Hanza Cup

maly turnieje
HANZA CUP
W Słubicach i we Frankfurcie nad Odrą, w dniach 5-14 lipca 2024 roku odbywa się Święto Hanzy. W tych dniach dzieje się naprawdę wiele. Są koncerty, wystawy, spotkania z ciekawymi osobami oraz imprezy sportowe. I jedną z takich imprez był Amatorski Turniej Piłki Nożnej HANZA CUP, w którym wzięliśmy udział.
Zagrało w nim 8 drużyn. Kilka nam dobrze znanych, a kilka nowych. I to jest dobre, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto nie wie, jak my gramy. Faktem jest, że czasami my sami nie wiemy jak mamy grać. W uporządkowaniu naszej gry mieli nam pomóc nowi kandydaci na oldBOYS-ów: Kwasek, Górek Jr i Bartek. Wszak odmładzać oldBOYS-ów trzeba.
I szybko udowodnili, że będzie można na nich liczyć. Już w pierwszym meczu, ze Zrywem Więzadło z Torzymia spisali sie obiecująco. Pierwszy pokazał się Kwasek. Dostał piłkę przed bramką i po zwodzie mocno uderzył w jej kierunku. Bramkarz ten strzał obronił, ale piłkę wypluł, a czujny do końca Kwasek dobił ją i wyszliśmy na prowadzenie. Drugą i trzecią bramkę strzelili już starzy oldBOYS-i. Najpierw Oleś zakręcił obrońcami i z lewej strzelając po długim rogu podwyższył wynik. Pod koniec meczu wykończył składną akcję Górek. Dostał podanie od zięcia i strzelił. Musiał zdobyć gola, chociaż na oddanie piłki czekał podający. Rodzinna akcja ustaliła wynik meczu. W międzyczasie się trochę pogubiliśmy w obronie i straciliśmy gola. Mimo tej straconej bramki, do ekipy nie można mieć pretensji. Górek Jr przez cały mecz dobrze pilnował ustawienia w obronie i razem z Bartkiem trzymali grę w środku boiska, co jakiś czas wyprowadzając kontry.
W drugim meczu przeciwnik był za lekko spocony, by z nami wygrać. My spociliśmy się bardziej i to dało nam zwycięstwo. Pierwszy sygnał do ataku dał Oleś. Strzelił niesygnalizowanie w krótki róg, ale piłkę opuszkami palców na słupek sparował bramkarz. Potem postraszyli Kwasek i Bartek, ale bramkarz znów wyszedł zwycięsko. Ostatecznie Norbi pokazał jak się powinno strzelać. Dograł w kierunku bramki szczura do Górka Juniora, który przepuścił piłkę pod nogami i zasłonięty bramkarz został pokonany. A jaki był zdziwiony! No i zły.
W trzecim meczu zagraliśmy na utrzymanie wywalczonej pozycji po dwóch meczach. Żywczyki, to młoda ekipa z indywidualnościami, które nie przekładają się na sukces drużyny. Ale to nie nasze zmartwienie. My potrafiliśmy tę młodzieńczą fajerwerkową fantazję bez problemu powstrzymać. Dobrze kierował obroną Pałka, a w środku wybierał piłki Junior. I w końcu nadarzyła się okazja do zdobycia gola. Bartek odebrał piłkę w obronie i ruszył do przodu. Przed nim biegł Kwasek i wychodził na dobrą pozycję. Niestety, Bartek nie kopnął do Kwaska tylko wiózł się z przeciwnikiem na plecach i piłkę stracił. A gdyby podał do kolegi, byłaby szansa na gola. Z takimi drużynami musimy grać zespołowo i wykorzystać jedyną szansę. Po tej akcji Bartek otrzymał kilka uwag słownych i wzrokowych, by zapamiętał, że w oldbojach gra się zespołowo. Skończyło się bezbramkowo, ale ponieśliśmy stratę w składzie. Norbi nieszczęśliwie skręcił bark i pojechał do szpitala.
Do pierwszej czwórki w tym roku awansowaliśmy pierwszy raz. I to nas podkręciło. Ośno Team to drużyna złożona z doświadczonych grajków i też z byłych zawodników oldBOYS. Nie zapominajmy, że my też jesteśmy doświadczeni oraz głodni sukcesu. No i zagraliśmy fajny mecz. Sporo sytuacji podbramkowych miały obie drużyny, ale brakowało wykończenia. Nasz Kokol nie miał wiele do roboty w tym meczu, bo przeciwnicy nie trafiali w bramkę. Jednak w końcu trafili i od razu pokonali naszego goalkeepera. Choć pod ich bramką byliśmy często, nie zdołaliśmy zdobyć gola. Zmęczenie już dawało się we znaki, tym bardziej, że w cieniu temperatura osiągnęła poziom 33 stopni.
Ostatni mecz turnieju, o miejsce trzecie zagraliśmy resztkami sił. Na szczęście na ten mecz wrócił Norbi z już naprawionym obojczykiem.  I zagraliśmy chyba najlepszy mecz w tym turnieju. Atakowaliśmy często i stwarzaliśmy groźne sytuacje. Janusze nie pozostawali dłużni i równie często zagrażali nam. Kokol, mimo obitych żeber, bronił dobrze, ale to co zrobił Dmucho w dwóch akcjach, przejdzie do historii parad amatorskich turniejów. On powinien bronić w reprezentacji, a nie na boiskach amatorskich. Gdy już po strzale Kwaska piłka miała wpaść do siatki, nagle w górnym rogu pojawiły sie ręce Dmucha, które ten strzał wyciągnęły. A to nie koniec, bo przy dobitce ponowił interwencję klasy światowej. Mecz zakończył się remisem i o zwycięstwie miały zadecydować karne. Norbi z Kwaskiem pewnie pokonali Dmucha, a Kokol jednego obronił i w ostatniej kolejce mieliśmy karnego na zwycięstwo. Początkowo do niego miał podejść Oleś, ale oddał go dla Górka Juniora. Czy to był błąd? Chyba tak. Juniora bramkarz wyłapał, a w dogrywce Oleś strzelił w drzewa i przegraliśmy.
Turniej wygrali Lekko Spoceni wygrywając finał z Ośnem 1:0. Za nimi Janusze. Potem my, Parkowa z Górzycy, Rodzice Akademii Piłkarskiej, Żywczyki Górzyca i Zryw Więzadło.
Skład oldBOYS Słubice: Kokol, Pałka, Górek, Dafi, Oleś, Norbi, Kwasek, Górek Jr, Bartek.
Wyniki:
Zryw Więzadło Torzym - oldBOYS Słubice 1:3 (Kwasek, Oleś, Górek)
oldBOYS - Lekko Spoceni Słubice 1:0 (Norbi)
oldBOYS - Żywczyki Górzyca 0:0
Ośno Team - oldBOYS 1:0
oldBOYS - Janusze Słubice 0:0 (karne 2:3)