WIOSENNY NA 5
W niedzielę 7 kwietnia 2024 roku, w pierwszy ciepły dzień tej wiosny, zagraliśmy turniej z okazji Międzynarodowego Dnia Sportu. Miejscem zmagań był stadion SOSiR w Słubicach i boisko ze sztuczną nawierzchnią. Udział wzięło 6 drużyn, choć zagrało tylko 5. Ale to nie nasze zmartwienie.
Pierwszą część pierwszego meczu zagraliśmy w osłabieniu. Na godzinę 10:00 nie udało się wszystkim dotrzeć, a ci którzy dotarli, w większości jeszcze się nie (p)obudzili. Przeciwnikiem była drużyna Jenson Logistics, złożona w 90% z obywateli Ukrainy. Grając w osłabieniu przyjęliśmy taktykę catenaccio i wychodziliśmy z kontrami. Nie było ich za wiele, ale kilka razy udało się zaatakować bramkę rywali. Później niestety były problemy z powrotami na pozycje obronne i straciliśmy gola. Gdy wydawało się, że w końcówce dogonimy Ukrainę (a graliśmy już w komplecie), pozwoliliśmy im przeprowadzić kontrę i dostaliśmy drugą bramkę. Wyszło na to, że nie umiemy bronić. Musimy atakować.
W drugim meczu stanęła na przeciwko ekipa w białych strojach. Panowie z Metal Art Krześnica już raz z nami wygrali, przed miesiącem w turnieju halowym. Nadażyła się okazja do rewanżu. I ruszyliśmy na nich szybko i ostro. Po jednym z ataków, do pustej bramki miał wbić piłkę Oleś, ale został sfaulowany. Faul w obronie okazał sie skuteczny, bo sam poszkodowany karnego nie wykorzystał. Jednak za chwilę sie zrehabilitował, gdy w kolejnej kontrze piłkę prowadził Norbi, zagrał na prawo do Grzenia, a ten spojrzał na dobrze ustawionego pod bramką Olesia i dokładnie zagrał mu na brzuch. W ekwilibrystycznym szpagacie Oleś zdołał jednak wcisnąć piłkę do siatki. Metale się za chwilę odkuli i doprowadzili do remisu. Mecz był szybki i obfitował w sytuacje podbramkowe. Raz jedni, raz drudzy doprowadzali do groźnych sytuacji. I jedną z takich wykorzystał Norbi, który kiwnął obrońcę i strzelił obok zdziwionego bramkarza. Można powiedzieć, że kontrolowaliśmy mecz. I tak było aż do momentu, w którym Dafi niefortunnie wybił piłkę prosto pod nogi przeciwnika, który bez zastanowienia uderzył w kierunku Kwiczoła. Nasz bramkarz rzucił się w celu wyłapania piłki, ale zmylił go Oleś, który zdobył samobója. Po chwili już przegrywaliśmy, bo dokładnym i silnym strzałem pod poprzeczkę, popisał się jeden z lepszych zawodników z Krześnicy. Gdy rzuciliśmy się do odrabiania strat, w ataku zgubiliśmy piłkę i po kontrze straciliśmy czwartego gola.
W meczach z Foliarexem zawsze jesteśmy niefaworytem. I chociaż w ostatniej halówce zremisowaliśmy, to nie oznaczało, że już umiemy z nimi grać. Od samego początku nas zamknęli przy naszej bramce i co chwilę kąsali strzałami i stosowali mocny pressing. Nie mogliśmy wyjść, a jak Kwiczoł grał długą, to piłka od razu wracała i dalej bombardowanie. W końcu Oleś znalazł sposób na nich. Dostał piłkę przed naszą bramką, podeszwą ją zawinął i ruszył w kierunku bramki przeciwnika. Najpierw uprzedził dwóch zawodników, którzy później się ze sobą zderzyli. Potem wszedł ciałem przed Kwaska i miał już tylko 50 metrów do bramki. Wiąząc go na swoich plecach dobiegł z piłką przed bramkę i precyzyjnym strzałem w długi róg pokonał bramkarza. To, że padł z wycieńczenia i dochodził do siebie kolejne 3 minuty, nie ma znaczenia. To była najładniejsza akcja turnieju. Nie ma też znaczenia, że to był gol na 1:4, ważne że został strzelony przez tylko 55-latka. Foliarex oczywiście dorzucił jeszcze dwa gole i mecz wygrał zasłużenie.
Wstydu najedliśmy sie w meczu z Desmondem. Przegraliśmy zdecydowanie, ale czy można taką porażkę uznać za wstydliwą? Młodzi chłopcy, synowie kilku oldBOYS-ów, szybcy i grający w 4 lidze "zawodowcy" nie wygrali z nami dziesięcioma bramkami. To raczej wstyd dla nich. Fakt, bawili się z nami jak chcieli i ganiali jak baranów, ale dziesięcioma nie wygrali. A jeszcze kilka razy zatrudniliśmy Kąkola, który na ten turniej zdradził oldBOYS-ów i musiał się spocić, by utrzymać czyste konto. W końcówce niektórzy z nas już nie biegali, odpuszczali, a oni nie mogli strzelić dziesiątej. My w ich wieku...
I został mecz ostatni. I nie mieliśmy już sił na nic. I każdy myślał już o prysznicu i zimnym piwku. A jednak go wygraliśmy. Przeciwnik trochę pomógł. I tak byśmy z nimi wygrali, bo biorąc pod uwagę wyniki z turnieju halowego, powtórzylibyśmy wynik i byśmy ich pokonali. Chyba musieli się domyśleć, bo... nie dojechali na mecz. I na turniej też.
Ostatecznie zajęliśmy miejsce piąte, a zagraliśmy w składzie: Kwiczoł, Cinek, Dafi, Norbi, Pałka, Oleś, Grzeniu, Żaba. Wygrali młodzicy z Desmonda. Za nimi Foliarex, znowu drudzy. Trzecie miejsce wywalczyli ukraińcy, Jenson Logistics. Potem Metal Art Krześnica, oldBOYS Słubice i Osiedlowe Orły z Kostrzyna. Wyróżnienia w turnieju otrzymali: Dariusz Olechno (oldBOYS Słubice) - najlepszy zawodnik, Tomasz Chojnacki (Desmond Słubice) - najlepszy bramkarz, Dawid Szczeciński (Foliarex Słubice) - król strzelców, 11 goli.
wyniki:
oldBOYS - Jenson Logistics Słubice 0:2
oldBOYS - Metal Art Krześnica 2:4 (Oleś, Norbi)
oldBOYS - Foliarex 1:6 (Oleś)
oldBOYS - Desmond Słubice 0:9
oldBOYS - Osiedlowe Orły Kostrzyn 3:0 (wo)