maly zaloba
W poniedziałek, 2 października 2017r. odszedł Dariusz Biały. Jest to dla nas smutny czas, jednak w tym momencie powinniśmy wspominać dobre chwile, jakie wspólnie przeżyliśmy.
Wszyscy, którzy z Nim biegali po boiskach piłkarskich wiedzą, że był podporą każdej drużyny. W każdym meczu oddawał serce i nie lubił przegrywać. Wielokrotnie wygrywał mecze w pojedynkę. Pamiętacie Jego parady „pod publikę”? To było charakterystyczne tylko dla Niego. I wszyscy to kochali. Był radosny i zawsze uśmiechnięty. Rozrywkowy i towarzyski. Nie lubił chuligaństwa. To przecież Jego słowa czasem cytujemy: „W razie zadymy, przenieść w bezpieczne miejsce”. Miał wiele innych powiedzonek i zaśpiewów, które rozpoznawalne są jednak w wąskim gronie przyjaciół: „wszystko!”, „jak długo na Wawelu, Zygmunta bije dzwon…”, albo „Jagiellonia Białystok!”. Grał w wielu klubach, prowadziło Go wielu trenerów, ale najwięcej potu wylał dla drużyn ze Słubic. Kochał to miasto, bo tu przeżył najlepsze momenty swego życia, choć ono było poturbowane. W trudnych chwilach wspieraliśmy Go, ale też współczuliśmy. Często wychodził na prostą. Czasami podnosił się sam, innym razem pomagali koledzy. W piłkarskim światku niejednokrotnie był wspominany, bo po prostu, był osobistością. Teraz Jego droga dobiegła końca.

Będziemy o Tobie pamiętać. Przyjaciele z boiska.

„Nie umiera ten, kto trwa w pamięci żywych”

bialyRIPczarny