maly turniejeDNI ŁOBZA 2016 Z PUCHAREM
Drugi raz w historii zagraliśmy turniej oldbojów w Łobzie i drugi raz go wygraliśmy. Tym razem zagrały tylko 4 zespoły: oldBOYS Słubice, Lubuszanin Trzcianka, Stal Lipiany i Oldboje Łobez.

Dziwna sprawa, bo jako zawodnicy oldBOYS, wspomagani Nieobliczalnymi, reprezentowaliśmy klub Polonia Słubice. Ten temat jednak zostawiamy do rozwiązania na inny termin, a teraz zajmiemy się samym turniejem, który powołany do życia został z okazji obchodów dni Łobza 11 lat temu. Nie wiadomo, kto wygrywał w pierwszych 9 etapach, ale odkąd Słubice i Łobez są miastami partnerskimi, wygrywają tylko Słubice. Ciekawe, czy zaproszeni zostaniemy znów za rok?

Po oficjalnym otwarciu turnieju i rozlosowaniu numerków zagraliśmy mecz otwarcia z ekipą z Lipian, w której wystąpił Mirosław Okoński. Więcej o panu Mirku poczytać można tutaj. Mimo upływu lat, formę prezentuje nadal wysoką, a spokój i panowanie nad piłką, to wciąż jego wizytówka. Miło było zagrać przeciwko takiej gwieździe, ale sentymenty trzeba było odłożyć na bok. Zanim przyzwyczailiśmy się do wysokiej trawy minęło kilka minut. Mieliśmy problemy z dokładnymi podaniami i z prowadzeniem piłki. Gdy na boisko wszedł Donia, od razu poszła akcja na gola. Strzelił go Moses, ale był to tak niekonwencjonalny gol, że szkoda, że żadna telewizja tego nie nagrała. W swoim stylu pognał na bramkę i strzelając trafił w bramkarza. Obaj się przewrócili, a obrońca chcąc wybić piłkę trafił w wystawioną przez Mosesa nogę i po odbiciu od kolana piłka wpadła do pustej bramki. Przeciwnicy też stworzyli kilka groźnych sytuacji, ale Sokoła nie da się pokonać zwykłymi strzałami. Drugą bramkę strzelił też Moses, tym razem normalną. Wykorzystując swoją szybkość i dokładnie zagranie od Grzenia, pokonał bramkarza będąc z nim sam na sam. I tym sposobem wygraliśmy pierwszy mecz.

W drugim meczu zagraliśmy z Lubuszaninem Trzcianka i chociaż mieliśmy przewagę, to bramka paść nie chciała. Praktycznie bezrobotny w tym meczu był Sokół, ale mając przed sobą „takich” obrońców jak Zdzichu i Kwiatek, nie można się takiemu bezrobociu dziwić. Nieliczne próby podchodzenia pod naszą bramkę, kończyły się właśnie na tych dwóch panach. A że występowali kiedyś ze sobą na boiskach ligowych, to rozumieli się bez słów. Za konstruowanie ataków odpowiedzialni byli Oleś i Donia, a za finalizowanie tych konstrukcji, na zmianę Moses, Grzeniu i Franek. I mimo kilku setek, długo nie udawało się im wstrzelić. Trawa znów się podniosła i przeszkadzała w opanowaniu piłki. Franek zaplątał się i nie sięgnął idealnie wyłożonej przez Donię piłki. W końcu, ale też nie bez kłopotów, bramkę strzeliliśmy. W polu karnym zamknęliśmy przeciwnika jak w zamku hokejowym. Piłka wędrowała z lewej strony do prawej i z powrotem, od Mosesa przez Olesia do Zdzicha i z powrotem, aż w końcu Oleś ją dostał i poprawiając się dwukrotnie, uderzył nieczysto kostką. Najważniejsze jednak, że weszła i zeszliśmy z kolejnymi 3 punktami.

Ostatni mecz przyszło zagrać z gospodarzami i ten przeciwnik był najgroźniejszy. Nie dość, że atakowali nas za często, to jeszcze strzelili Sokołowi gola. Nie był to jednak gol zwykły. Po uderzeniu z dalszej odległości, piłka delikatnie otarła się o Olesia i trafiła w słupek. Sokół jej nie sięgnął a tuż przed bramką stał napastnik, który nie miał problemu z wpakowaniem jej do pustej bramki. Trzeba było pierwszy raz w turnieju odrabiać straty. Jeszcze przed przerwą wyrównaliśmy. Z rzutu rożnego wrzucał Donia, wysoko do piłki wyskoczył Moses i pięknie uderzył z głowy. Bramkarz wyczuł go i odbił piłkę, ale na miejscu był Bober i to on wyrównał stan meczu. Gospodarze się nie poddawali i wciąż atakowali. Tym razem Sokół już nie dawał się zaskoczyć, ale kilkoma ostrymi słowami zdopingował kolegów do lepszej koncentracji. W końcu, żeby zasłużyć sobie na miano bramkarza turnieju, trzeba pokazać swoje umiejętności. I Sokół pokazał w kilku sytuacjach, że zna się na swoim fachu. Nie miał swojego dnia Grzeniu. Dwoił się i troił, ale pod bramką zawsze czegoś brakowało i albo nie potrafił wykończyć sytuacji, albo Moses nie chciał mu dograć do pustaka. Oczywiście przeszkadzał mądrze obrońcom, ciągle był przy nich i gryzł ich po piętach, aż dostał żółtą kartkę. Taki z niego walczak. A propos Mosesa, ten za to miał dzień konia. Druga bramka to jego zasługa. Wkręcił najpierw obrońcę w ziemię, po czym spokojnie podał Frankowi, któremu nie pozostało nic innego, jak dołożyć stopę i wepchnąć piłkę do siatki. Za to ostatniego gola Moses sam sobie wypracował i po położeniu bramkarza strzelił ostatnią bramkę w turnieju. Po zawodach Mosesa namaścił sam Mirek Okoński, który przepowiedział mu wspaniałą piłkarską przyszłość. Zapomniał jednak, że i on i my wszyscy już jesteśmy po takich karierach. Mimo wszystko miło, że takie słowa z ust takiej gwiazdy padły. Tylko żeby Mosesowi nie uderzyła sodówka.

Po sportowych zmaganiach pojechaliśmy do lasu za miastem, by tam świętować sukces. A w tym lesie… gospodarze jak zwykle nas zaskoczyli. Czekały tam pięknie upieczone 2 kabany (bynajmniej nie pastowane), kilka indyczek (bo takie jakieś małe), zdrowe surówki, świeże wyroby mięsne i zimne napoje. Dodatkowo, przygrywał na klawiszach i śpiewał mistrz ceremonii, niejaki pan (chyba) Jurek, a pomagał mu od czasu do czasu nasz wodzirej czyli Sokół. Zabawę rozkręcili na całego, ale czas szybko płynął i trzeba było szykować się do dłuuuuugiego powrotu do domu. Zanim wyjechaliśmy, odebraliśmy 3 nagrody. Za zdobycie I miejsca w turnieju, puchar ufundowany przez Burmistrza Łobza odebrał Donia. Organizatorzy ponadto ufundowali statuetki dla najlepszego zawodnika każdego zespołu. Spośród nas, za takiego uznano Zdzisława Dudźca, a najlepszym bramkarzem turnieju został Sokół. Tylko, że jego statuetka gdzieś się w tym lesie zapodziała i biedaczek wrócił na pusto.

I tak zakończyliśmy udział w Turnieju Piłki Nożnej Oldbojów o Puchar Burmistrza Łobza, który był jednocześnie XI Memoriałem im. Mikołaja Kondratowicza. A graliśmy takimi ludźmi: Sokół, Kwiatek, Zdzichu, Bober, Oleś, Donia, Grzeniu, Moses i Franek. Dziękujemy organizatorom za zaproszenie.

wyniki:
LIPIANY -€“ SŁUBICE 0:2 (Moses 2)
ŁOBEZ -€“ TRZCIANKA 1:3
LIPIANY -€“ ŁOBEZ 3:5
SŁUBICE -€“ TRZCIANKA 1:0 (Oleś 1)
SŁUBICE -€“ ŁOBEZ 3:1 (Bober 1, Franek 1, Moses 1)
LIPIANY -€“ TRZCIANKA 1:1